Jak poradzić sobie z demontażem żaglówki

Jak poradzić sobie z demontażem żaglówki

Złamany maszt w połączeniu ze złą pogodą? To dopiero trudny scenariusz. Jak najlepiej poradzić sobie z takim wyjątkowym wypadkiem? Jak poradził sobie z tym kapitan jachtu na Lipari, gdy wypadek zdarzył się na morzu, i jakie były doświadczenia załogi? Czy jacht będzie jeszcze kiedykolwiek zdolny do żeglugi?

Jirka Pacák jest doświadczonym kapitanem i rzadko daje się zaskoczyć -nawet wtedy, gdy w drodze na Wyspy Liparyjskie, podczas kursu żeglarstwa sportowego, na jego żaglówce złamał się maszt. Jak poradził sobie z tym kryzysem tak daleko od lądu i co poradził załodze? Niestety, tego typu incydenty mogą się czasem zdarzyć na morzu, dlatego pokażemy, jak rozpoznać potencjalny problem jeszcze przed wypłynięciem w morze i co robić, gdy stanie się najgorsze.

Wyruszamy w dziką podróż na Wyspy Liparyjskie

Wyruszyliśmy w piątek wieczorem, po zmroku. Nie chciałem czekać do rana. Z niedzieli na poniedziałek zapowiadane było wyraźne pogorszenie pogody z południa, dlatego chciałem jak najszybciej dotrzeć do osłoniętej mariny na Lipari.


Gdybyśmy zwlekali, najgorsza pogoda uderzyłaby w nas po drodze. Mieliśmy przed sobą co najmniej 21 godzin żegl ugi, a znacznie więcej, jeśli będziemy płynąć pod wiatr. Właśnie dlatego, że jest to zaawansowana wyprawa żeglarska, zaplanowano dla załogi bardziej wymagające sytuacje, które można wypróbować.

Yachting in the Lipari Islands is some of the most beautifulJachting na Wyspach Liparyjskich, jednym z najpiękniejszych miejsc

YACHTING.COM TIP: Podejmij wyzwanie boga wiatrów, Aioli, i poczuj przypływ adrenaliny na Wyspach Liparyjskich. Wyspy Liparyjskie (czasami nazywane Wyspami Lipari) leżą u wybrzeży Sycylii, na samym południu Morza Tyrreńskiego, a ich nazwa pochodzi od imienia rzymskiego boga wiatrów Aioli. Archipelag składa się z siedmiu większych wysp wulkanicznych i kilku mniejszych skał.

Nagle, w nocy, na pokładzie rozległ się huk.

Rozdzieliłem zadania, a ponieważ nie było silnego wiatru, popłynęliśmy pod wiatr. Żagle były opuszczone. Przejście było trochę dzikie z powodu fal, część załogi wymiotowała, ale poza tym wszystko poszło gładko. W sobotę około godziny 14.00 mieliśmy do pokonania ostatnie 45 Mm.

Nagle na pokładzie rozległ się głośny huk . Natychmiast wybiegłem na pokład. Poluzował się wanta i miotała się dziko na wietrze, zwisając jak linka do prania. Natychmiast sprawdziłem, co się stało, myśląc, że wanta odczepiła się, gdy masztem wstrząsały fale.

Collapsed mast on deckZłamany maszt na pokładzie

Ale patrząc w górę, wszystko wyglądało zupełnie normalnie, nic się nie poluzowało ani nie spadło. Potem rozległ się kolejny słaby huk i maszt zaczął się walić. Wylądował na osłonie przeciwbryzgowej, wpadł do kosza rufowego i zanurzył się w wodzie.

W tym momencie na pokładzie były 3 osoby, w tym ja - jedna przy sterze, dokładnie w miejscu, gdzie maszt spadł. Szczęśliwie nikomu nic się nie stało. Gdybyśmy byli w sztormie pod żaglami, byłoby znacznie gorzej.

Co zrobiliśmy zaraz po upadku masztu

Natychmiast zmieniłem bieg na neutralny. Łódka obróciła się wtedy burtą do fal i zaczęła się kołysać. Naturalnie maszt zaczął się gwałtownie poruszać i groziło to zepchnięciem kogoś do morza, złamaniem lub uszkodzeniem jachtu.

Konieczne było szybkie zatrzymanie masztu. Maszt był zaklinowany w obciągaczu bomu, a wokół niego leżało olinowanie. Bom leżał w poprzek kokpitu, spadł na szafki w kokpicie i wszędzie były jakieś przeszkody. Fok i roler były rozdarte i do połowy w wodzie.

A cracked forestay caused the mast to fallZłamany sztag spowodował upadek masztu.

Dlaczego maszt się przewrócił? Mocny stalowy sztag, który przechodzi przez roler rolkowy i łączy roler z masztem, pękł. Maszt nie był złamany, ale uwolnił się na pięcie i całkowicie zmienił położenie. Być może materiał był wadliwy, być może sztag się "przeterminował". Dlaczego więc nie spadł od razu? Prawdopodobnie był podtrzymywany przez fał genuy.

Jak jedna z załóg widziała upadek masztu

"Po nocnej i porannej wachcie spałem w śpiworze, ciesząc się chwilą spokoju i wreszcie czując się dobrze po nieco wyboistej nocy. Silnik tylko mruczał. Fale stawały się coraz mniejsze i dłuższe.

Obudził mnie dziwny, trzeszczący dźwięk nad sobą. Potem tępy łomot tuż nad moją prawą rufową kabiną. Silnik się wyłączył. Chwila ciszy. Od razu wiedziałem, że zostaliśmy zdemontowani".

Po chwili szoku zacząłem się ubierać. Na pokładzie ludzie normalnie rozmawiali. Jacht nie nabierał wody. Przepchnąłem się na pokład obok zniszczonej osłony przeciwbryzgowej.

Szyper był już na pokładzie z marynarzami, którzy byli tam w momencie upadku masztu. Pierwsze pytanie szypra: Czy wszystkim nic się nie stało? Tak. Czy ktoś jest za burtą? Nie. Skipper poradził sobie z tym wspaniale".

Ścinać czy nie ścinać zwalonego masztu

Jedną z opcji było natychmiastowe ścięcie masztu i pozbycie się go. Ponieważ zbliżał się zmrok i pogorszenie pogody, nie było zbyt wiele czasu na zastanawianie się. Z różnych powodów odrzuciłem ten pomysł i cieszę się, że tak zrobiłem.

Postanowiliśmy więc spróbować wciągnąć maszt na łódź i zabezpieczyć go. Do manewrowania użyłem windy kotwicznej. Przymocowaliśmy do niej piętę masztu za pomocą lin i różnych drobiazgów. Wyrzuciłem łańcuch i wciągnąłem maszt na pokład.

Collapsed mast tied to the side of the boatZłamany maszt przywiązany do burty łodzi

Udało nam się go lekko przesunąć, ale nic więcej. Jeden z rozpieraczy zaczepił się o barierkę. Co teraz? Maszt wciąż drgał i istniało ryzyko, że wpadnie do wody. Przymocowaliśmy go do knagi i szukaliśmy narzędzi, żeby uwolnić rozprze. W międzyczasie chłopaki zdjęli obciągacz bomu (na szczęście nie był hydrauliczny, bo inaczej olej byłby wszędzie). Mimo to wszyscy byli brudni.

Odkręciliśmy też bom i schowaliśmy go na lewą burtę. Nie mogliśmy jednak uwolnić rozpieracza. Chciałem odgiąć reling i odczepić rozrzutnik. Czas uciekał. Gdyby pogoda się pogorszyła, byłby to poważny problem, stąd potrzeba szybkości. Zawsze mogło być gorzej.

Następnie przywiązaliśmy maszt do burty i przy pomocy kabestanu podciągnęliśmy go jeszcze trochędo góry. W końcu udało nam się wciągnąć większą część masztu na pokład, a zwisający kawałek (około 7 m) utrzymał się nad powierzchnią wody i tylko częściowo zanurzył się w falach. Łódką oczywiście łatwiej było teraz sterować. Roller i reszta masztu znajdowały się prawie na pokładzie.

Lines and shrouds lying in the way around the mastLiny i wanty leżące wokół masztu

Obcięliśmy też olinowanie robocze (topenant, fał spinakera, fał grota i foka, a nawet przecięliśmy szoty na pięcie i przeciągnęliśmy je przez nie). Naciągnęliśmy wszystkie stalowe liny tak, że nie było możliwości, aby zbliżyły się do śruby napędowej.

Odcięte kawałki schowaliśmy do schowków w kokpicie. Zawsze istnieje możliwość, że coś jeszcze może się wydarzyć (na przykład MOB), a ty możesz się zaplątać we wszystkie rzeczy pozostawione na drodze. Warto o tym pamiętać nawet wtedy, gdy nie ma zbyt wiele czasu. Zajęło nam to około godziny do półtorej godziny.

Przydatne wskazówki dla żeglarzy:

Brak radia lub sygnału do kontaktu z portem...

Ze względu na to, że antena VHF znajdowała się na zwalonym maszcie, nie mogliśmy już używać radia. Każdy żeglarz powinien być tego świadomy i zaplanować sobie taką sytuację. Gdybyśmy mieli rannego członka załogi, mielibyśmy problem z wezwaniem pomocy. Nie było nawet sygnału GSM.

Ponieważ pogoda poprawiała się, można było kontynuować rejs, więc kontynuowaliśmy podróż na Lipari, która miała około 45 mil morskich. Panarea i Stromboli były bliżej, ale tam nie bylibyśmy chronieni przed falami. Na pokładzie był GPS, więc nie stanowiło to problemu. Czas przybycia na miejsce wskazywał około 21:00.


Kiedy złapaliśmy sygnał GSM, skontaktowaliśmy się z mariną w północno-wschodniej części Lipari, aby zrobili dla nas miejsce. Przyjechali na miejsce i nawet przesunęli kilka łodzi, aby zrobić dla nas miejsce. Zacumowaliśmy dziobem do pontonu, a do masztu przywiązaliśmy migające światło, aby nikt na nie nie wpadł.


Boat with broken mast moored in the marinaŁódź z połamanym masztem zacumowana w marinie

W jaki sposób firma czarterowa i ubezpieczeniowa zajęły się wypadkiem?

Tej nocy wysłaliśmy SMS-a do firmy czarterowej, a rano trwała intensywna wymiana informacji między portalem yachting.com a Włochami. We wtorek po południu miała przybyć łódź zastępcza. Kapitan wypłynął z Tropei, ale po 20 milach - mniej więcej w połowie drogi - musiał zawrócić. Włoski kapitan ocenił sytuację i uznał, że kontynuowanie rejsu jest zbyt ryzykowne.


One of the worst storms in Italy in several yearsJeden z najgorszych sztormów we Włoszech od lat


Dla mnie osobiście pogoda nie była aż tak zła, ale we Włoszech był to jeden z najgorszych sztormów od kilku lat - zatopił nawet prom. W końcu dotarła łódź zastępcza, a firma ubezpieczeniowa wszystko pokryła. Z tego powodu oraz z powodu złej pogody załoga spędziła nieplanowane dwa dni na Lipari, ale udało nam się w końcu zakończyć zaawansowaną żeglugę.

Cieszę się, że udało nam się uratować maszt. Współpraca z firmami ubezpieczeniowymi i czarterowymi była prosta i bezproblemowa. Gdyby były jakieś problemy, to oczywiście poświęciłbym go, ale to też nie jest szybkie i łatwe rozwiązanie.

Jako skipper chciałbym podziękować całej załodze za cierpliwość, odwagę i pomoc oraz za wsparcie dla portalu yachting.com. Dzięki temu wszystkim udało nam się wspólnie przez to przebrnąć - Jirka Pacák

Co czuli członkowie załogi?

Osobiście potraktowałem ten incydent jako wspaniałe doświadczenie żeglarskie.
Kiedy coś się dzieje, trzeba użyć zdrowego rozsądku, aby ocenić sytuację. Bez paniki. Znaleźć sposób na obejście problemu. Podjąć decyzję. Wykorzystać umiejętności każdego członka załogi i rozwiązać problem w najprostszy możliwy sposób.

Co dziwne, postrzegam to jako naprawdę pożyteczne doświadczenie. Nikomu nic się nie stało. Silnik łodzi działał, miała wystarczająco dużo paliwa. Ilu żeglarzy na świecie ma szczęście być świadkami takiego wydarzenia? Jako doświadczenie było to bezcenne.

To prawda, że wszystko mogło się skończyć zupełnie inaczej. Ale to są tylko "gdybania". To jest historia złamanego masztu.

- Uczestnik przeprawy

Krótko mówiąc, na zaawansowanych rejsach żeglarskich załogi często mają do czynienia z trudnymi sytuacjami i dla wielu jest to jak "szkoła żeglarska". Oczywiście nie każdy uczestnik jest zachwycony, gdy znajdzie się w niebezpieczeństwie, i wolałby uniknąć takich sytuacji.

To była katastrofa, ale mieliśmy dużo szczęścia, że wszystko skończyło się dobrze i nie było ofiar śmiertelnych. Chętnie bym jednak zrezygnował z tego spotkania, aby przeżyć bardziej "normalny" scenariusz żeglarski.

- Uczestnik przeprawy
Boat with fallen mast in the marinaJacht z opadniętym masztem w marinie

Jak zapobiegać wypadkom na żaglówce i co robić, jeśli znajdziesz się w podobnej sytuacji?

  • Na każdej wyprawie żeglarskiej coś może pójść nie tak i nie należy o tym zapominać.
  • Szybkie rozwiązywanie problemów jest ważne, ale zawsze należy zachować spokój i unikać paniki.
  • W razie wypadku należy ustawić łódź na biegu jałowym i usunąć wszystkie luźne części , aby nic nie zaczepiło się o śrubę napędową. Każde pogorszenie sytuacji (pogoda, inny wypadek) może okazać się śmiertelne, jeśli nie będziesz mógł użyć silnika. Jeśli użycie silnika jest konieczne (łódź zmierza w kierunku rafy), należy płynąć tyłem - rufa jest "czystsza" i prawdopodobieństwo zaplątania się lin w śrubę napędową jest mniejsze.
  • Nawet jeśli wydaje się to oczywiste, naprawdę ważne jest dokładne sprawdzenie łodzi przed jej przejęciem.
  • Sprawdź też, jakie narzędzia będą ci potrzebne (nożyce do cięcia want itp.). Jeśli często żeglujesz, zaopatrz się we własne.
  • Pamiętaj, że łatwo jest stracić łączność radiową.
  • Odpowiedniowcześnie przygotuj się na pogorszenie pogody - złóż daszek bimini, odpowiednio zabezpiecz ponton i umieść go w miejscu, w którym będzie można szybko się do niego dostać. Wiedz, gdzie są twoje narzędzia i sprzęt ratunkowy.
  • Wykorzystaj wszystkie dostępne środki w danej sytuacji - na przykład wyciągarki i winda kotwiczna mają dużą moc, która może się przydać.
  • W razie jakiegokolwiek wypadku skontaktuj się z firmą czarterową. Rób zdjęcia wszystkiego.

YACHTING.COM WSKAZÓWKA: Prawidłowe przejęcie jachtu pozwoli ci zaoszczędzić wiele czasu i kłopotów podczas rejsu. Zajrzyjdo naszego artykułu o tym,jak przejąć i przekazaćjacht, aby dowiedzieć się, co dokładnie należy sprawdzić na jachcie przed wypłynięciem.

A co jeszcze należy zrobić?

  • Jeśli często żeglujesz w trudnych warunkach, warto zaopatrzyć się we własny zestaw - kamizelki ratunkowe, podręczne radio VHF, narzędzia, zapasowe liny i mapy, na których będziesz mógł polegać w krytycznych sytuacjach.
  • Wykupubezpieczenie kaucji. To eliminuje wiele stresów i naprawdę pomaga zachować spokój, gdy masz do czynienia z problemem.
  • Weź udział w kursie pierwszej pomocy - nie będziesz musiał wzywać pomocy, która i tak zwykle jest daleko.
  • Nigdy nie zapominaj, że odpowiedzialność zawsze spoczywa nakapitanie.
  • Zrób wszystko, o czym wiesz, że musi być zrobione na statku, czy to przed, czy w trakcie rejsu. Czy przychodzi ci do głowy problem, któremu możesz zapobiec? Zapobiegaj. Gdy zdarzy się coś nieoczekiwanego, będziesz mógł w pełni zająć się nowym problemem, zamiast zajmować się starym.
  • Szkol się, kształć się, próbuj wymyślać różne rozwiązania krytycznych sytuacji.

Jak wykryć problem, zanim wyruszysz w rejs

Demontaż jachtu to ogromna komplikacja, która może mieć poważne konsekwencje. Istnieje kilka sygnałów ostrzegawczych, dzięki którym możemy się przygotować na taką sytuację lub nawet jej zapobiec. Oto kilka rad Jirka Zindulka.

Dlaczego sztag się łamie, a maszt spada? Główną przyczyną jest rolowana genua. A raczej nieprawidłowo zainstalowany fał genuy. Prawidłowo zainstalowany fał jest odpowiednio napięty i prowadzi od górnego bloku fałowego do talerzy wyjściowych z masztu, a dopiero potem do rolki masztowej.

Dość często nie ma obciągacza masztu i fał prowadzi prosto do rogu przedniego masztu. Prowadzi to do niepotrzebnych naprężeń na górnym bloku fałowym. Po kilku latach rolowania genuy dochodzi do jej zakleszczenia. Zwłaszcza przy silnym wietrze genua przestaje się wtedy płynnie rolować i roluje się w sposób szarpany, z przerwami.

Wygląda to tak, jakby linka rolera była napięta, a genua nie poruszała się. Gdy pociągnie się jeszcze mocniej, coś się luzuje i genua zwija się przez jeden lub dwa obroty. Przy słabym wietrze nie jest to oczywiste, ale podczas silnego wiatru rolowanie staje się bardzo trudne lub w ogóle nie działa. Każde zatrzymanie rolowania powoduje zakleszczenie górnego bloku rolera genui. Ponieważ blok ten nie obraca się, powoduje to zwiększony nacisk na stalowe czopy w górnej części.

Po kilku latach poszczególne stalowe linki zaczynają pękać. Aż pewnego dnia, zwykle podczas rolowania genuy przy silnym wietrze, pęka cała stalowa linka w górnej części przedniej części sztagu i maszt ni stąd ni zowąd rozbija się o pokład. Czasami zdarza się to nawet bez żagli, gdy wzburzone morze i siły działające na koniec masztu powodują zerwanie zdegradowanej stalowej liny.

Na tym zdjęciu prawidłowo zainstalowany fał genuy znajduje się po lewej stronie (od bloczka fałowego do masztu, a następnie do rolki masztowej). Zdjęcie po prawej stronie przedstawia powszechnie stosowaną, ale nieprawidłową instalację. Fał genuy biegnie bezpośrednio do rogu przedniego masztu, co zbyt mocno obciąża blok fałowy.


Correctly installed lift genes (left) and bad design (right)Prawidłowo zainstalowany fał genuy (po lewej) i nieprawidłowo zainstalowany (po prawej)


Podczas żeglugi z włączonym silnikiem, bez żagli, maszt opada do tyłu. Podczas żeglugi pod żaglami, na skutek ciągnięcia żagli, maszt zazwyczaj opada na bok. W przypadku rejsu na Lipari maszt przewrócił się do tyłu. Kapitan nie mógł uniknąć upadku. Nie zdążył jeszcze zdjąć genuy, więc nie mógł zauważyć, że ruch rolerów nie jest ciągły.

Czy można więc przewidzieć, że maszt się przewróci i zapobiec temu? Jeśli spotkasz się z czymś takim i okaże się, że przy silnym wietrze nie możesz zwinąć genui, bo bęben rolera nie chce się obrócić, to nie zwijaj genui. Zwiń lub zdejmij również grota. Kontynuuj rejs z rozwiniętą genuą, a kiedy będziesz płynął po zawietrznej i genua nie będzie już podwiewana przez wiatr, ostrożnie ją zwiń.

Jeżeli masz fał spinakera, zaczep go gdzieś w okolicy okuć kotwicznych i odpowiednio napnij fał. Jeżeli nie masz fału spinakera ani nawet zapasowego fału genui, możesz użyć topenantu. Jeśli fał przedni pęknie, nawet jeśli nie jest pod żadnym naciskiem (to właśnie przytrafiło się nam podczas rejsu na Wyspy Owcze), napięty fał zapasowy utrzyma maszt i da ci czas na dopłynięcie do najbliższego portu lub zabezpieczenie masztu inną liną.

Parametry żeglowania

  • Jacht: Sun Odyssey 439, rok produkcji: 2012, wysokość masztu 18,5 m
  • Data: 27 października - 3 listopada 2018 r.

Trasa żeglugi


Czy Ty też chcesz doświadczyć żeglowania w bardziej wymagających warunkach? Przeżyj podobne przygody na wodach wokół Sycylii i Wysp Liparyjskich. Ich nazwa nie pochodzi od imienia Eola, greckiego boga wiatru, bez powodu.

Nasza oferta łodzi we Włoszech:

Skontaktuj się z nami, aby uzyskać dobrą ofertę

FAQ Co warto wiedzieć o Wyspach Liparyjskich